(Nico)
Wróciłem z podziemia i poszedłem do Annabeth powiedziała że mamy pójść do muzeum o co jej chodziło.
-O co ci chodzi z tym muzeum. Nie mamy na to czasu trzeba ratować Percy'ego - powiedziałem
- W tym muzeum jest waza która może mu pomóc więc nie marudź - odpowiedziała rozdrażniona - a teraz choć
- A jakie to konkretnie muzeum
- Metropolitan Museum of Art
- To nie daleko przenieśmy się tam cieniem ale może jutro - miałem już dość chodzenia na jeden dzień ucieczka z pól elizejskich była wyczerpująca psychicznie i fizycznie. Chciałem tylko spać w swoim obozowym domku lub gdziekolwiek.
- Dobra pójdziemy tam jutro rano
Poszedłem w stronę domku hadesa. Wszedłem i padłem na łóżko zasnąłem od razu. Niestety sny nie dały mi spokoju. We śnie stałem na wzgórzu. W dolinie było wielkie wojsko armia potworów. Dowodził nim jakiś gigant, rozmawiał właśnie z jednym cyklopem. Podszedłem bliżej żeby lepiej słyszeć.
- Potwory gotowe - spytał gigant
- Ależ oczywiście panie nie mają szans. Nasz podziemny sojusznik doniósł że Jackson nie żyje. - Odpowiedział cyklop
- Świetnie teraz nic nie powstrzyma matki przed powstaniem bez Jacksona nie wygrają
- Tak to będzie szybkie zwycięstwo
Oni zapewne chcą zniszczyć obóz musimy wykrzesić Percy'ego zanim dotrą na Long Island. Obudziłem się następnego dnia w swoim domku. Wybiegłem z niego i popędziłem na śniadanie znaleźć Annabeth.
Interpunkcja nie gryzie ;)
OdpowiedzUsuńMniam mniam lubię gryźć! XD
OdpowiedzUsuń~ Interpunkcja