(Annabeth)
Jak tylko zobaczyłam Thalie wiedziałam że coś jest nie tak, wyglądała okropnie miała zaczerwienione oczy jakby przed chwilą płakała. Nico wyglądał jeszcze gorzej cały się trząsł i szlochał. Chiron pokłusował w ich stronę, a ja pobiegłam za nim. Szukałam wzrokiem Percego, zdziwiłam się że nie pobiegł się przywitać i ... wszystko zrozumiałam.
- Nie nie nie
Mój świat legł w gruzach. Patrzyłam na Thalie a ona na mnie rozumiałyśmy się doskonale.Percy zginął przepowiednia mówiła o nim.
- Annabeth, Percy nie żyje - powiedział Nico
- Gdzie jest?
- Jego duch właśnie wchodzi do namiotu sądu
- To potworna wiadomość - powiedział Chiron - Thalo zbierz cały obóz musimy uczcić jego pamięć.
- Dobrze - powiedziała i pobiegła w strone domków
Nico poszedł na wzgórzę do sosny, ruszyłam za nim.
- Obiecałem Percyemu że przekaże jego przeprosimy prosił abym go tutaj zaniósł
- Gdzie jest jego ciało
- Koło drzewa Thalii
Pobiegłam do sosny i zobaczyłam go, musiał dzielnie walczyć, bo pokrywał go pył z potworów. Oszczep tkwiący w jego boku był cały we krwi. Patrząc na niego zaczęłam płakać. Zauważyłam Nica za sobą.
- Czy jest jakiś sposób aby go przywrócić do życia?? - spytałam
- Nie wiem, to zależy od niego, jeżeli będzie chciał wrócić to spróbuje jakiś znaleźć.
- Zaraz po ceremoniach pogrzebowych, proszę cię udaj się do podziemia i z nim porozmawiaj.
- Dobrze, Bianca nie chciała wrócić, a ja już wtedy szukałem sposobów i nic nie znalazłem.
- Nie martw się coś wymyślimy, może Rachel pomoże. Gaja wciąż działa a my straciliśmy jednego z siedmiorga. Świat zostanie zniszczony jeśli nam się nie uda.
- Spoko ale trzeba mu przygotować całun
- Ja się tym zajmę, wież mi będzie niesamowity
Po chwili Nico poszedł a ja zostałam sama nad ciałem Percyego. On musi wrócić, po prostu musi. Potem poszłam do domku szyć niebieski całun.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz